Rolnictwo
Nieco liczb - plony zbóż
Dziwnym się może wydawać i nie do wiary, że w Polsce w ciągu ćwierćwiecza plony zbóż pozostawały prawie niezmiernie, a jednak tak jest rzeczywiście, gdyż obliczenia statystyczne (ogólne dane cyfrowe) stwierdzają to z całą pewnością. Są wprawdzie między dawnymi i obecnymi plonami pewne różnice, ale nieznaczne. Przeciętne plony pszenicy w latach przedwojennych, od roku 1909 do 1913-go, wynosiły 12,4 q z ha, a za ostatnie pięć lat — 11,2 ., czyli o 1,2 q z hektara mniej. Przeciętne plony żyta w pięcioleciu przedwojennym wynosiły 11.2 q, a w ostatnim pięcioleciu — 10,9 q, a więc także mniejsze. Plony jęczmienia natomiast podniosły się z 11.8 do 12 q oraz plony owsa — z 10,2 do 11,6 q, czyli slusunkowo znacznie, bo o 1.4 q z ha. Ogólnie biorąc plony wszystkie czterech zbóż pozostały mniej więcej takie same, jakie były przed 25 laty. Zastanowi się niejeden: Czy to możliwe, żeby w ciągu 25 lat, kiedy wszystko dokoła doskonaliło się i tyle zaszło w świecie rozmaitych zmian, plony zbóż pozostawały niezmienne? Tym bardziej zaś wydaje się to niezrozumiałe wobec stosowania różnych ulepszeń w wielu gospodarstwach, mających niewątpliwie duży wpływ na zwyżkę plonów. Wszystko to prawda, a jednak przeciętne plony zbóż w całym kraju w ciągu ćwierćwiecza pozostały prawie bez zmiany. Złożyło się na to wiele przyczyn. Najpierw sześć lat trwająca wojna spowodowała duże zniżki w plonach, które potem w ciągu szeregu lat trzeba było odrabiać. Następnie w ciągu szeregu lat powojennych warunki nie były zbyt sprzyjające dla rozwoju wytwórczości rolniczej, a potem, po kilku latach pomyślnych przyszło dotkliwe przesilenie gospodarcze (kryzys), trwające przeszło sześć lat, które spowodowało w rolnictwie duże szkody powstrzymując wzrost wytwórczości rolniczej. Jednakże mimo rozmaitych trudności w wielu gospodarstwach plony znacznie wzrosły, cóż kiedy za to w innych — spadły. Dotyczy to nie tylko pojedynczych gospodarstw, ale i całych okolic i połaci kraju, jedne bowiem wykazują plony wyższe aniżeli dawniej, inne — znacznie niższe. W stosunku do czasów przedwojennych pewien wzrost plonów zbóż zaznaczył się w województwach środkowych i wschodnich, cóż kiedy jednocześnie w województwach zachodnich i południowych plony znacznie spadły. Plony pszenicy w województwach środkowych i wschodnich pozostały prawie bez zmiany, natomiast w województwach zachodnich obniżyły się o 3 q na hektarze, a znów w województwach południowych — o 2 i pół kwintala. Plony żyta w województwach podniosły się o iy2 q, we wschodnich — o 0,7 q, ale jednocześnie w województwach zachodnich plony żyta spadły przeszło o 3 q, zaś w południowych — o 1,6 q. Wzrost i spadek plonów jęczmienia i owsa w jednych i drugich grupach województw przedstawia się podobnie. Oczywiście te zmiany w plonach musiały mieć swoje przyczyny. Na wzrost plonów w województwach środkowych i wschodnich wpłynęła niewątpliwie lepsza gospodarka, a jeszcze więcej prawdopodobnie scalanie gruntów. W dwóch wymienionych połaciach kraju scalono wielkie obszary, wynoszące razem przeszło 4 miliony hektarów. Z drugiej strony znaczne zniżki plonów w województwach zachodnich spowodowane zostały silnym ograniczeniem użycia nawozów sztucznych, których dawniej w tej połaci kraju stosowano duże ilości, a w ostatnich czasach z powodu taniości zboża — znacznie mniej. Do dziś jednak, mimo zmniejszenia użycia nawozów sztucznych, województwa zachodnie mają jeszcze plony o wiede wyższe niż pozostałe połacie kraju. Gorzej przedstawia się sprawa plonów zbóż w województwach południowych, w których i dawniej plony były dosyć mierne, mimo to jednak uległy jeszcze znacznej zniżce. Ogólnie biorąc, przeciętne plony w całym kraju w ostatnim pięcioleciu mieliśmy bardzo niskie. W przybliżeniu plony czterech zbóż z hetara wynosiły około 11 i pół kwintala, czyli 6 i pół kwintala z morga polskiego. Ale to były plony przeciętne, natomiast w poszczególnych gospodarstwach plony zbóż nie dosięgają często 8—9 q z ha, czyli niespełna 5 q z morga polskiego Rzeczywiście więc mamy plony zbóż bardzo niskie. Dziwne tylko, że przy tak niskich plonach w ciągu szeregu lat zboża, było w kraju nadmiar, tak, iż nieraz trudno było je sprzedać. Otóż sprawiło to znaczne rozszerzenie powierzchni zasiewów zbóż, których poczynając od roku 1929 zasiewano blisko o milion hektarów więcej niż w latach poprzednich. Wskutek tego ogólne zbiory czterech zbóż, wynoszące do roku 1928 średnio 103 miliony kwintali, w latach późniejszych wzrosły do 125 mil. q i na tym poziomie utrzymywały się do roku zeszłego. Ale już w ubiegłym roku gospodarczym pomimo takich samych zbiorów jak w latach poprzednich, nadmiaru zboża w kraju nie było i nie ma go do dzisiaj, a nie ma dlatego, że wskutek wzrostu zaludnienia kraju oraz zmniejszenia się bezrobocia, zapotrzebowanie zboża znacznie wzrosło. Wskazuje na to wyraźnie przeliczenie zboża na głowę ludności. W roku 1930 żyta i pszenicy, czyli tzw. zbóż chlebowych, po odliczeniu wysiewu, przeciętnie na każdego mieszkańca kraju przypadało 250 kg; w 1933 roku — 238 kg, a w roku 1936 już tylko 210 kg. Dlatego też zeszłoroczne zbiory zbóż zaledwie wystarczyły na potrzeby kraju, a gdyby wszyscy ludzie najadali się do syta, to by pewnie zboża zabrakło. W każdym razie jedno jest pewne, to mianowicie, że jeżeli w latach najbliższych plony nie wzrosną, to w niedługim czasie nasza produkcja zbożowa może się okazać niewy-starczaiąca. Do tego oczywiście nie można dopuścić, a ponieważ na ogół mamy plony bardzo niskie, musimy więc dążyć koniecznie do ich podniesienia. Pewne zwiększenie plonów wskazane jest także z innych względów. Ogólne zbiory zbóż powinniśmy mieć tak duże, żeby po zaspokojeniu zapotrzebowania krajowego pozostawała pewna nadwyżka na wywóz za granicę, a jednocześnie gospodarze małorolni powinni się starać o większe plony, ażeby na własny użytek mieć zboża i chleba pod dostatkiem. Obecnie przy niskich plonach wielu gospodarzy małorolnych na własne potrzeby posiada zboża za mało i dlatego uboższe rodziny wiejskie często miesiącami chleba nie jedzą. Jeżeli np. gospodarz zasiewa l1,2 ha zbóż chlebowych na 3 ha gruntu, to przy plonie 9,5 q z ha, zbiera wszystkiego około 14 q zboża. Z tego na zasiew odchodzi około 3 q, pozostaje więc do użytku 11 q. Z tej ilości na karmę dla drobiu i trzody chlewnej trzeba zużyć ze 3—4 q, wobec czego na domowe potrzeby zostaje 7 do 8 q. A jeżeli dla zdobycia grosza gospodarz parę kwintali zboża sprzeda, to na cały rok dla rodziny musi wystarczyć jakieś 5—6 q, taka zaś ilość zboża dla rodziny jest bezwzględnie niewystarczająca. Zupełnie inaczej może się przedstawiać spożycie rodziny małorolnej przy wysokich plonach zbóż. Jeżeli np. rolnik zbiera z hektara 18 q ziarna, to z l1/-? ha może mieć 27 q, a po potrąceniu wysiewu — 25 q. W tym* wypadku na domowe potrzeby może zużyć jakieś 12 q i na karmę dla drobiu i trzody — powiedzmy 5 q, wówczas na sprzedaż pozostanie mu 8 q. To znaczy gospodarz małorolny przy wysokich plonach może mieć „chleb na chleb", czyli mieć chleba pod dostatkiem i za zbywające ilości zboża wziąć jeszcze spory grosz. Oczywiście znaczniejsze podniesienie plonów nie jest zadaniem łatwym, ale przy umiejętnych staraniach w ciągu kilku lat można wydatnie plony zwiększyć. To muszą wziąć pod uwagę i dobrze sobie przemyśleć i postanowić — Peerowcy, jako przyszli gospodarze.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”