Rolnictwo
Konkurs wychowu prosiat
Konkurs wychowu prosiąt rozpoczęty wiosną zbliża się ku końcowi. Niedaleki już dzień, kiedy przodownik zespołu zapowie termin zamknięcia prac konkursowych w zespole. Nastąpi wówczas ocena i kwalifikacja osiągniętego1 wyniku i trzeba będzie postanowić o losie swego „wychowanka": sprzedać go jako bekoniaka (jeśli waży do 100 kg), czy też, jeśli to jest świnka, chować na maciorkę (jeśli nie jest zapasiona) lub też tuczyć na sztukę ciężką słoninową. Rozważmy po kolei te możliwości. Jeżeli zadaniem konkursu było otrzymać sztukę bekonową, tzn. ważącą od 86 do 95 kg żywej wagi, to wówczas sprawa jest zupełnie jasna: szukamy takiego kupca, który zapewni nam dobrą cenę. Otóż takim kupcem z pierwszej ręki będzie bekoniar-nia. Gdzie miejscowa powiatowa organizacja rolnicza jest ruchliwa i ma wpływ na bekoniarnię — sprzedaż przy jej pomocy daje największą osiągalną cenę. Zadaniem przodownika będzie dokładne porozumienie się z instruktorem, na który dzień i godzinę można dostarczyć sztuki i, o ile waga ich jest w granicach wymagalnych przez bekoniarnię, zorganizowanie wspólnej dostawy bekonów. Pamiętać przy tym należy: 1) żeby nie dawać bekoniakom jeść przynajmniej już na 12 godzin przed odjazdem do bekoniarnii, bo w przeciwnym razie be-koniarnia może nam kilka kg potrącić twierdząc, że świniak był umyślnie przekarmiony. Tak samo duży ubytek żywej wagi w stosunku do rzeźnej może obniżyć klasę do jakiej naszego bekoniaka zaliczą; 2) wioząc wspólnie świnie na jednym wozie, chronić je od skaleczeń (bekoniarnia może nam skaleczone sztuki nie uznać za zdatne na bekon) przez wyjęcie drutu z ryja, oraz usunięcie gwoździ, drutu itp. z wozu, a także trzeba bacznie uważać, by świnie nie gryzły się nawzajem. Często bekoniarnia wysyła swoich pracowników do odległych miejscowości, gdzie bekoniaki są skupywane na miejscu i koleją lub samochodami dowożone do przetwórni Jeśli skupu dokonują prywatne bekoniarnię, przodownik winien dokładnie wypytać instruktora, lub osoby które ezęs!o dostarczają bekoniaki, o termin spędu i cenę jaka będzie w tym dniu płacona. Trzeba się wystrzegać nadużyć przy wadze. Często odbiorcy bywają nieuczciwi i „obcinają" po kilka kg na sztuce, złaszcza tym, którzy po raz pierwszy dostarczają towar. Nadmienić należy, że przy przewozie bekonów są zawsze pewne straty na wadze, które w normalnych warunkach nie powinny wynosić więcej jak 2—3 kg na sztuce. Znane są wypadki, że prywatni handlarze, skupujący jako pośrednicy, siłą nie dopuszczali konkurentów do obranych przez siebie miejscowości i zmuszali w ten sposób rolnika do brania znacznie niższych cen za świnie. Sprzedaż handlarzom - pośrednikom zawsze jest połączona z niższą ceną i „obcinaniem" na wadze. Jest to zupełnie zrozumiałe — tą bowiem nieuczciwą drogą uzyskują wysokie zarobki. To też ten sposób zbytu dla wsi jest najmniej właściwy. Maciorki żywione w kierunku tuczu bekonowego, jeśli nie są zapasione, mogą być przeznaczone do chowu, oczywiście gdy mają dobre pochodzenie, a więc jeżeli są nabyte z podrasowanej chlewni, oraz jeżeli są ładnie zbudowane i posiadają przynajmniej 12 sutek. Ma się rozumieć, maciorka powinna być zupełnie zdrową, nie może kasłać, winna mieć dobry apetyt i wesoły wygląd. Paszę należy zadawać mniej obfitą w okopowe, by nic spowodować zapasienia, ziemniaki zamienić na surowe buraki pastewne, marchew lub brukiew, zaś zielonek zadawać ile zje. Przed upływem 7—8 miesięcy życia maciorki nie wolno jej pokrywać, a po tym czasie dopuścić do knura rasowego i takiego typu, w jakim kierunku prowadzimy chów, a więc na bekon, czy na tucz słoninowy. Jest zresztą cały szereg takich zespołów, które wzięły sobie od samego początku pracy za zadanie wychowanie dobrej maciorki. W tych zespołach żywienie sztuk było tak prowadzone, żeby odpowiadało powziętym przez nas zamierzeniom. Dalsze postępowanie w tym wypadku nie budzi żadnych wątpliwości. Trzeba tylko i dalej odpowiednio postępować. Bekoniak może być przeznaczony i do tuczu słoninowego, lecz należy z góry liczyć się z tym, że dotychczasowe jego żywienie było zbyt kosztowne i ostateczny wynik przeliczony na pieniądze będzie mniej korzystny. Wynika to z tego, że przystępując do chowu na tucz słoninowy, przez pierwsze 2—3 miesiące żywimy prosię tak jak i przy tuczu bekonowym, uwzględniając sporo pasz białkowych. Po tym okresie przez 3—4 miesiące „rozpychamy" je zielonkami, plewami lub okopowymi takimi, jak buraki, brukiew itp. Dopiero kiedy taki chudziec będzie miał rozwinięte kości, bierzemy go do karmienia i staramy się w stosunkowo krótkim czasie osiągnąć jak najwyższą żywą wagę. Dalsza więc nasza praca przy wychowie świń po zakończeniu konkursu będzie zależała od warunków zbytu i od miejscowych potrzeb. Musimy jednak dbać bardzo o to, żeby zwłaszcza w tych zespołach, w których mamy maciorki z dobrym pochodzeniem i gdzie od początku konkursu mieliśmy to na uwadze, tego materiału nie zmarnować, ale w dalszym ciągu taką sztuką odpowiednio się opiekować. Możemy bowiem, postępując według zasad prawidłowego wychowu zwierząt, przyczynić się do poprawienia stanu pogłowia świń w naszej wsi. O tym będzie jeszcze mowa. Praca nasza w każdym temacie w PR nie przerywa się wraz z zakończeniem pracy w danym roku. Winna ona być dalej rozwijana w miarę tego, jak nabieramy coraz więcej doświadczenia. Cel całej tej roboty staje się wtedy dla nas jasny.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”