Rolnictwo
Surowce w Polsce
Jednym z najważniejszych zagadnień doby J obecnej jest sprawa uprzemysłowienia Polski. Wieś nasza jest przeludniona, miasta są nieliczne i słabo uprzemysłowione, a tu rokrocznie przybywa ponad 400 tysięcy mieszkańców (w tym 300 tysięcy na wsi), których należy gdzieś zatrudnić. Otóż najłatwiej byłoby im dać zajęcie w rzemiosłach i przemyśle. Czy to jest jednak możliwe? Dla rozwoju przemysłu potrzeba trzech rzeczy: robocizny, kapitałów i surowców. Robocizny wolnej, mewyzyskanej i bezrobotnej posiadamy bardzo duże ilości. Z kapitałem jest sprawa gorsza, ale nie beznadziejna. Przy pomocy odpowiedniej polityki podatkowej i kredytowej, będzie można w naszym społeczeństwie rozwinąć zmysł oszczędzania, a tym samym gromadzenia nowych kapitałów. Pozostaje zatem do omówienia sprawa surowców. Słyszy się niejednokrotnie, że Polska nie ma surowców, że brak ich utrudnia akcję zmierzającą do uprzemysłowienia naszego kraju. Rozpatrzmy więc, czy twierdzenia takie są słuszne. Rozpoczniemy od surowców podstawowych — materiałów opałowych. Węgiel kamienny — ten niezastąpiony surowiec dla wszelkiego przemysłu, znajduje się w Polsce w dużych ilościach. Według twierdzeń inżynierów zapas tego węgla wynosi bez-mała 62 miliardy ton. Należy przypuszczać jednak, że zapasy te są jeszcze większe, gdyż nie wszędzie nasza ziemia została dobrze zbadana. Ciśnie się pytanie, na-jak długo ten zapas wystarczy? Otóż największe ilości węgla wydobyto w roku 1928 — przeszło 40 milionów ton, podczas kiedy w roku 1936 już tylko niecałe 30 mil. ton. Przypuśćmy, że wraz z rozwojem przemysłu zapotrzebowanie na węgiel wzrośnie do 100 mil. ton rocznie. Wówczas istniejący zapas węgla starczy na 620 lat! Poza tym posiadamy zapasy węgla brunatnego, wynoszące 5 miliardów ton. Cyfra ta jednak jest niepełna, gdyż wiele pokładów tego węgla nie wzięto w rachubę. Posiadamy również niezmierzone pokłady torfu, który znajduje się nieomal we wszystkich zakątkach kraju. Jest on dzisiaj po większej części tylko nieużytkiem. W przyszłości jednak będzie szeroko stosowany nie tylko na opał, lecz również zostanie użyty w hutnictwie oraz przemyśle gazowym. Ale to jeszcze nie wszystko. Posiadamy bowiem olbrzymie zapasy tzw. węgla białego, tj. niewyzyskane przeważnie zasoby sił wodnych. W wielu krajach, jak np. w Szwajcarii i Norwegii, siła wodna pokrywa brak węgla kamiennego, uruchamia bowiem duże elektrownie, które dostarczają nie tylko światła, ale również prądu do poruszania kolei, różnych maszyn w fabrykach; prąd ten ma zastosowanie w hutnictwie (topienie metali), a zwłaszcza w przemyśle chemicznym (np. wyrób saletry i aluminium). Zasoby siły wodnej w Polsce są bardzo duże. Na Wiśle np. wynoszą 2,1 miliona koni parowych, a w dorzeczu innych rzek — 1,5 miliona. Dotychczas wyzyskaliśmy tylko nieznaczną cząstkę tych zasobów, jakieś 4 procent. Posiadamy również znaczny zapas ropy naftowej, dochodzący do 160 milionów ton. Surowiec ten jest nieomal niezastąpiony w ruchu samochodowym i lotniczym. Gdy ropy zabraknie — nie będziemy się martwili. Polska jest jednym z największych w świecie producentów ziemniaka, z którego możemy wyprodukować nieograniczone ilości spirytusu na cele przemysłowe. Poza tym posiadamy niezmierzone ilości gazu ziemnego. Powyższe wskazuje, że surowce potrzebne do wytworzenia energii (siły mechanicznej) znajdują się w Polsce w dostatecznej ilości. Już nieco gorzej przedstawia się zapas innych surowców mineralnych. Soli jadalnej posiadamy olbrzymie zapasy (6 miliardów ton), natomiast znacznie mniej soli potasowych (pół miliarda ton). Zapas rudy że'az-nej, cynkowej i ołowianej posiadamy nieduży. Poza tym nasza ruda żelazna jest niskoprocentowa. Dlatego też rokrocznie przywozimy spore ilości rudy wysokowart ości owej ze Szwecji i Rosji. Jeszcze gorzej przedstawiają się nasze zasoby w zakresie metali półszlachetnych, jak miedzi, niklu, koboltu, chramu itp. metali niezbędnych do wyrobu broni oraz do wyrobu szlachetnych gatunków stali. Musimy je sprowadzać w więk; szych ilościach z zagranicy. Już znacznie lepiej przedstawiają się zasoby nasze w zakresie surowców organicznych (pochodzenia zwierzęcego i roślinnego). Surowce tej grupy podzielić możemy na: surowce włókiennicze, surowce oleiste, skóry, drzewo, tytoń, kawa, herbata, kakao, wytwory kolonialne. Pod względem surowców Polska jest w położeniu wygodnym. Posiadamy olbrzymie możliwości w zakresie produkcji lnu i konopi. Przy pomocy ostatnich wynalazków możemy zastąpić obcą bawełnę odpadkami włókna lnianego i konopnego. Możemy również rozwinąć hodowlę owiec. Poza tym ostatnie wynalazki umożliwiają wyrób sztucznej wełny z mleka chudego (z kazeiny). A przecież co jak co, ale produkcja mleka może być w Polsce zwiększona wielokrotnie. Czereśnie! Owoc smaczny i zdrowy, ogromnie po-kupny przez ludność miast. Tak jak i innych owoców, również czereśni i wiśni mamy zbyt mało, by spożycie w kraju zaspokoić. Czyżby się hodowla tych drzew nie opłacała? Pomyślcie nad tym Pee-rowcy. Do niedawna byliśmy uzależnieni od zagranicy pod względem kauczuku. Otrzymywano go bowiem dotychczas z roślin tropikalnych (w gorących krajach). Obecnie kauczuk może być produkowany sztucznie z surowców znajdujących się w kraju, a więc i na tym odcinku możemy stać się dzisiaj samowystarczalni. Dotychczas również Polska sprowadzała z zagranicy olbrzymie ilości tłuszczów. Obecnie import ten znacznie się kurczy, a w niedalekiej przyszłości całkowicie ustanie. Rozwijamy bowiem coraz silniej uprawę roślin oleistych (lnu, rzepaku, konopi, słonecznika), zwiększa się pogłowie inwentarza dochodowego, a w ślad za tym i produkcja słoniny, smalcu, sadła, łoju i masła. Podobnie przedstawia się i sprawa skór. Na przeszkodzie jednak stoi giez bydlęcy, uszkadzający skóry. Gdy zwalczymy tego szkodnika, produkcja dobrych skór wystarczy nie tylko na potrzeby wewnętrzne, lecz również i na wywóz. O drzewie — jako surowcu nie potrzeba się wiele rozwodzić. Im większe jest uprzemysłowienie kraju, im społeczeństwo staje się bogatsze, tym większe jest zapotrzebowanie na drzewo. Wówczas poszukiwany jest nie tylko materiał tarty (deski, bale itp), ale również drzewo stolarskie, a zwłaszcza przemysłowe, jak papierówka, olcha na dykty, bądź osika na zapałki. Pod tym względem jesteśmy uprzywilejowana, posiadamy bowiem takie gatunki drzewa, których sąsiedzi nasi poszukują. Pozostała nam do omówienia jeszcze grupa surowców pochodzenia kolonialnego, jak tytoń i kakao. Naturalnie surowców tych nie zastąpimy w stu procentach produkcją krajową. Krajowe plantacje tytoniu będą mogły pokryć w 60 — 75% potrzeby Monopolu Tytoniowego, jednakże inne towary musimy sprowadzać. Ale surowce te w przemyśle nie odgrywają większej roli. Widzimy zatem, że Polska jest zaopatrzona w surowce naogół dobrze, znacznie lepiej niż wiele innych państw europejskich. Jedynie tak wielkie kraje, >ak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Rosja posiadają więcej surowców. Natomiast Niemcy, Francja (bez kolonii) i Włochy są pod tym wzglę dem o wiele uboższe od nas. To wszystko dowodzi, że Polska może i powinna rozwinąć swój przemysł i rzemiosła, bowiem pozwolą one zmniejszyć tzw. przeludnienie wsi w Polsce.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”