Rolnictwo
Wieś twórcza
W chołpie Sarapaty kole obraźnyj izby, co pikne graty miała, była drugo izba, mniejse, co sie w nij mieściuł wasztat tkacki. W tyj to izbie un Wojciech cołkie swoje życie przesiedzioł i przetkoł — hej, tak samo włośnie, jak insy przeorze, przehangluje, przegrzysy. Wojciech był chłop przygarbiony, z wielgachnymi wąsiskami pod nosem, z włosami na starą mode, które ka nieka siwiały juz. Siedzioł ino za wasztatem i tkoł piykne płótno i dery krociaste. Schodzili sie do niego ludzie cołkik łokolic, ze to wiycie, piy-knie i dobrze to płótno tkoł... Baba Wojtkowa marno była, bo za bardzo pyskato, ale to ta wiycie duzo takik bob jes na świecie i nic na to nie poradzi. Dzieci Sarapatowie ni mieli, ino chowa-nice, co ta jom kajsi jakosi dziołcha w mieście znalozła, żywić nie kcioła, to ta uni siy-rotę wzieni i chowali. Sarapata był chłop łcpyszkliwy i mało kto do jego humoru trafiuł. Niewiela mówiący, patrzył ino bokiem, jak co by kcioł co prę"dzy gościa wyzbyć. A jak wyzbył kogo i zostoł som w izbie to se casem i przyśpiy-wał: „Wasztacie, wasztacie, dołbyk cie ozłocić, zeby mi sie mogła moja młodoś wrócić!" Ludzie go przecie sanowali i z daleka przędzę nieśli, a jak to po zwycaju, to Spyrki, to kiełbasy, to araku naznosili, co by sie płótno lepsi zbijało, to tyz żyli se Sarapaty jak u Pana Boga za piecem. Jakosik roz ku jesieni, un Wojciech zacon cosik niedomogać.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”