Rolnictwo
W brew prawdzie
Jest takie przysłowie: „Mądry Polak po szkodzie" — że często może ono być właściwie użyte, tego nie trzeba dowodzić, w pracy PR jednak nie może mieć ono zastosowania, a właściwie źle powiedziałem, — powinno mieć szerokie zastosowanie, bo Peerowiec(absolwent Przysposobienia Rolniczego) uczy się na błędach przez siebie popełnionych i przez innych. 0 tym, jak się u nas przedstawia sprawa sadownictwa, pisane już było w naszym piśmie nie raz jeden, nie będę się przeto nad tym rozwodził, chcę jedynie zwrócić uwagę na konieczność dostosowania się do wyżej przytoczonego przysłowia i zwrócenie uwagi na straty, jakie z naszego niedbalstwa wynikają. Walka ze szkodnikami drzew owocowych prowadzona jest u nas zaledwie przez nielicznych właścicieli sadów, przeważnie drzewa pozostawione są swemu losowi. Na jesieni, przy zbiorze owoców najlepiej daje się ocenić, jak wielkie straty wyrządzają różne szkodniki. Plon często w 50% jest zniszczony. W roku bieżącym przede wszystkim rzuca się w oczy „plamistość" owoców i „robaczywość"' Te dwie plagi rokrocznie występują w mniejszym lub większym stopniu w sadach nie ochranianych i nie pielęgnowanych. Wieś nie docenia znaczenia tych powszechnych chorób owoców, a miasto z konieczności zadawala się owocem gorszego gatunku, ale za to tańszym. Przyczyny powodujące powstawanie robaczywości i plamistości są różne. Robaczywość owoców powoduje owad „owocówka jabłkówka". Jest to mały motylek latający w czerwcu, lipcu, a nawet w sierpniu. W tych miesiącach składa on jaja na owocach i liściach. Z jaj wychodzą gąsienice, które, jak już wszystkim dobrze wiadomo, uszkadzają owoce. Gąsienice na pniach drzew przepoczwarzają się, a z poczwarek wychodzą nowe motylki, które ponownie składają jaja jeszcze tegoż roku. W okresie zimowym zazwyczaj gąsienice zimują na pniach drzew, kryjąc się w sporządzonych przez siebie oprzędach ukrytych w zagłębieniach i szparkach pnia. Na wiosnę przepoczwarcząją się i w końcu maja, na początku czerwca, już mamy nowe motyle, składające swe jaja na zawiązkach owoców. Taki jest rozwój szkodnika, którego teraz na jesieni spotykamy w sadach w postaci gą- Strawiński sienie znajdujących się w owocach lub na pniach drzew. Drugim pasożytem, powodującym innego rodzaju uszkodzenia, mianowicie plamistość owoców (jabłek), jest grzyb „struposz". Wywołuje on plamy nie tylko na owocach, ale i na liściach. Na górnej powierzchni liścia pojawiają się ciemnego, prawie czarnego koloru plamy, o promienistych brzegach z zielonkawo-oliwkowym odcieniem. Na owocach powstają mniejsze okrągławe plamy o barwie szaro-brunatnej, nieraz zlewające się. Niekiedy w tych miejscach skórka pęka, a owoc zniekształca się. Zdarza się również, że cierpią od „struposza" młode pędy i gałązki. Z pękających plamek na owocach wysypują się miliardy zarodników, które unoszone przez wiatr i owady przedostają się na zdrowe owoce i tą drogą choroba szerzy się w sadzie w okresie po o kwitnieniu drzew i przez cały okres dojrzewania. A znów w okresie wiosennym zarodniki, pojawiające się na starych liściach, pozostałych z jesieni, przenoszą się na pąki kwiatowe, jeszcze przed kwitnieniem drzew. Dlatego to zachodzi potrzeba kilkakrotnych opryskiwań cieczami grzybobójczymi, jak np. cieczą bordoską (1%-wą), którą trzeba opryskiwać zarówno przed kwitnieniem, jak i po o kwitnieniu drzew (jabłoni). Tak więc odbywa się rozwój drugiego pospolitego pasożyta drzew owocowych, powodującego plamistość owoców. W jakim stopniu są te plagi naszych sadów groźne, jakie straty powodują, na oko nawet każdy może osądzić. Są one olbrzymie, chociaż nie znamy ściśle ich cyfry. Spróbujmy jednak obliczyć je, przyjmując z góry, że nasze obliczenie tylko w przybliżeniu da nam obraz strat, a to choćby tylko z tego względu, że weźmiemy za podstawę tylko jeden sad, a więc znajdujący się w pewnych warunkach, przy odmiennych zaś warunkach obliczenia okazać się mogą całkiem inne. Otóż przypuśćmy, że mamy sad o 100 drzewach (jabłoniach) i wszystkie w roku bieżącym owocowały. Są one w wieku 15 lat, a więc w pełni rozwoju. Odmiany są różne, ale na razie mniej to nas obchodzi, ponieważ będziemy mieli na uwadze tylko jednego szkodnika, mianowicie „owocówkę jabłkówkę", i powstającą z jego powodu robaczywość. W naszym sadzie nie były stosowane zabiegi mające na celu usunięcie robaczywości, czyli nie zakładano opasek chwytnych w roku zeszłym, a nawet i w bieżącym. Na wiosnę sad był opryskany karbolineum sadowniczym DKM 5 %. Miało to na celu wytępienie mszyc, które w latach poprzednich w silnym stopniu występowały na jabłoniach. Drzewa ponadto były opryskane cieczą bordoską 1 % tylko raz przed kwitnieniem jabłoni. Miało to swoją dobrą stronę, bo' w tym roku plamistość wystąpiła w stopniu mniejszym niż w latach poprzednich. Pomogło w tym wypadku opryskiwanie, a może w tym roku nie było warunków dla rozwoju grzybków. Robaczywość natomiast wystąpiła w silnym nasileniu. Drzewa są obficie obsypane owocami, lecz dużo owoców opada i bardzo dużo jest robaczywych — na niektórych jabłoniach do 90%, a nawet do 99%, przeciętnie zaś mamy w sadzie uszkodzonych przez owocówkę 75% owoców. Jeżeli przyjmiemy, że robaczywe owoce zostaną sprzedane na miejscu po cenie 10 groszy za 1 kg, a za zdrowe można osiągnąć średnio cenę 35 groszy, to przy 50 kg (średnio) jabłek możliwych do sprzedania z jednego drzewa, otrzymamy z naszego sadu 3.750 kg robaczywych jabłek po cenie 10 gr, czyli 375.— zł, oraz zdrowych, nie robaczywych 1.250 kg po cenie (średnio) 35 gr, czyli 437 zł 50 gr. W sumie więc będziemy mieli z sadu około 812 zł 50 groszy. Widzimy więc, że mniejsza ilość owoców zdrowych dała nam więcej dochodu, niż większa ilość robaczywych. Gdybyśmy teraz przyjęli, że sad nasz dał lepszy plon, a więc że zdrowych owoców było 90 %, a robaczywych tylko 10%, co oczywiście może zdarzyć się tylko wówczas, gdy będą rokrocznie zakładane opaski chwytne, to okaże się, że otrzymamy z sadu (o 100 drzewach) około 4.500 kg owoców zdrowych i około 500 kg robaczywych, czyli zagarniemy gotówki z naszego sadu około 1.575 zł za owoce zdrowe i tylko 50 zł za robaczywki. Razem dochód będzie się równał około 1.625 złotych. W stosunku do poprzednich obliczeń wypadnie o 812 zł 50 gr więcej, czyli o 50%, a więc o połowę. A zatem w sadzie, w którym nie stosowano walki z robaczywością, gospodarz poniósł stratę w sumie 812 zł 50 gr. Nasze obliczenia nie są stuprocentowo ścisłe, lecz bądź co bądź dają pewien obraz, jakie straty mogą spowodować gąsienice owocówki jabłkówki na tak niewielkim odcinku, jakim jest sad o 100 drzewach. Gdybyśmy tak zechcieli obliczyć straty we wszystkich sadach w Polsce, to okazałoby się, że straty
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”