Rolnictwo
Oryginalna surowica przeciw różycy świń
Każdy przodownik i przodowniczka odczytywali sprawozdania z okresu zimowego, po czym otwierano dyskusję. Dopóki nie było dyskusji, przodownicy trzymali się tak trochę sztywno, czuli się nieswojo. Lecz w czasie dyskusji wszystkim rozwiązały się języki, każdy miał coś do powiedzenia i dopiero wtedy zapanowała swojska atmosfera. Wszyscy poczuli się w swoim żywiole, jeden drugiego chciał pobić większym zasobem wiadomości, z czego było widać, iż nasi przodownicy przez zimę nie próżnowali. Po sprawozdaniach była też dyskusja ogólna, podczas której wyłoniła się sprawa częstszych odpraw i ziazdów. Pow. Komitet do Spraw Młodzieży Wiejskiej odniósł się do tego przychylnie i odprawy odbywać się mają odtąd co miesiąc, a pierwszy zjazd młodzieży peerowskiej urządzamy w maju w miejscowości Kolbuszowa Górna, w której to wiosce pracuje 7 zespołów PR. Odprawa przodowników i przodowniczek — poza udzieleniem wiadomości fachowych z zakresu kierowania zespołami i otrzymaniem świeżego zasobu wskazówek do dalszej pracy — ma jeszcze tę dobrą stronę, że my, młodzież zorganizowana w różnych organizacjach (nawzajem się czasem zwalczających), gdy chodzi o sprawę najwięcej nas obchodzącą, to jest o przygotowanie się do pracy gospodarczej we wsi, potrafimy się zrozumieć i zbratać. Dowodzi to, że rozumiemy obecne położenie wsi i wiemy z czego wyniknął ten stan, w jakim się obecnie wieś znajduje. Ująwszy gospodarstwa w swoje ręce, potrafimy stan ten zmienić na lepszy. Po rozdaniu materiału konkursowego i udzieleniu porad praktycznych przez kol. instruktora, odprawę zakończono i przodownicy umocnieni na duchu rozjechali się do swoich wiosek i zespołów — do pracy, której przed nami moc." Ważną jest rzeczą nie tylko żeby się uczyć, ale jednocześnie powinno chodzić o to, żeby to, czego się uczymy, można było w taki, czy inny sposób zużytkować. I nasza praca w Przysposobieniu Rolniczym jest nauką, jest przygotowywaniem się do życia zbiorowego, przygotowywaniem się do rozumnego gospodarowania na własnym warsztacie i w życiu gromadzkim. Przez wspólną pracę w organizacji, przez czytanie pożytecznych pism i książek rozbudowujemy również swoje życie duchowe, zdobywamy szersze patrzenie na świat. To jest jednym z najważniejszych zadań naszej pracy. Praca w PR na każdym kroku powinna być taką, by miała ona ścisły związek z życiem i potrzebami człowieka. Od nas sa-ych tylko zależy, żeby PR nie było te-ią wyłącznie, ale wstępem do życia prak-cznego. Że tak postępować można, dowodzi tego choćby to co pisze kol. Wiktoria Kowalczy-kówna z L i s z n a: ,,Mamy własne owce. Otrzymywaną ze strzyży wełnę sprzedawałyśmy dotychczas żydom-przekupniom. Potrzebne nam różne części ubrania musiałyśmy kupować w sklepikach. Nie trzeba tu chyba pisać, że kupowane materiały były najczęściej lichego gatunku. Ten stan postanowiłyśmy jednak zmienić. Oto w dniach od 21 lutego do 12 marca odbył się u nas kurs trykotarstwa, w którym wzięło udział 19 uczestniczek. Na kursie tym każda z nas zrobiła sobie z własnej wełny sweter, szalik lub też coś innego. Umiejąc zużytkowywać wełnę unikniemy w przyszłości sprzedawania jej za liche pieniądze, a same będziemy w domu robić z niej to, co byśmy musiały kupować!" W swetrach własnej roboty i z wełny z własnych owiec.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”