Rolnictwo
Łubin pastewny
Łubin pastewny, nazywany w życiu codziennym „słodkim", należy niewątpliwie do najmłodszych roślin uprawnych. Uprawę łubinów pastewnych rozpoczęto u nas zaledwie parę lat temu. Obecnie nie ma chyba takiego zakątka naszego kraju, gdzie by o tej cennej roślinie nic nie wiedziano. Praktyka wykazuje jednak, że często rolnicy nie znają dobrze tej rośliny i nie wiele wiedzą o je wartości użytkowej. Dlatego też postaramy się w krótkich słowach wyjaśnić: skąd ta roślina pochodzi, czym się odróżnia od łubinów zwykłych, jakich warunków wymaga przy uprawie, oraz jakie przedstawia wartości jako roślina pastewna. U nas obecnie najbardziej znane są łubiny pastewne pochodzenia niemieckiego, oraz prawdopodobnie rosyjskiego. Z niemieckich najbardziej rozpowszechnił się: a) Słodki łubin — Siisslupine — żółty i niebieski, którego nazwę zastrzegła sobie prawnie niemiecka firma ,,Lu-pinus" w Chojnicach. Firma ta hoduje go masowo w maj. Zamarte na Pomorzu. fb) Ożarowski łubin pastewny niegorzki (żółty), hodowany w maj. Ożarów koło Wielunia w woj. łódzkim przez p. K. Meske'go. Do drugiej grupy należy tzw. Wileński łubin niegorzki, hodowany jeszcze niedawno w maj. Koszarowszczyzna na Wileńszczyźnie. Łubin ten jest stosunkowo mało znany w zachodnich dzielnicach Polski. Innych łubinów pastewnych obecnie u nas na rynku nie spotykamy, o czym należy dobrze pamiętać. W Państwowym Instytucie Naukowym Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, oraz w maj. Bielany w pow. grójeckim woj. warszawskiego prowadzone są prace nad wyhodowaniem łubinów pastewnych polskich. Opisane wyżej łubiny pastewne odróżniają się od zwykłych tym, że zawierają b. małe ilości goryczki (tzw. alkaloidów), dzięki czemu mogą być bezpośrednio spasane przez inwentarz bez obawy zatrucia. Poza tym nie posiadają cne żadnych innych szczególnych właściwości, które by pozwoliły nam na oko odróżniać je od zwykłych łubinów żółtych lub niebieskich. Tylko dobry obserwator spostrzeże pewne b. nieznaczne różnice np. w umaszczeniu ziarna, sposobie osadzania strąków itp. Łubiny pastewne poza tym łatwiej podlegają chorobom i szkodnikom zwierzęcym, a szczególnie b. chętnie są zjadane przez zające, na co należy zwrócić szczególną uwagę. Na polu możemy je odróżnić przez próbę smakową. Praktycznie robi się to w sposób następujący: Jeżeli domyślamy się lub wiemy, że mamy do czynienia z łubinem pastewnym, to rozgryzamy najpierw ziarno lub liść domniemanego łubinu pastewnego. Następnie robimy to samo z łubinem zwykłym. Łubin pastewny nie będzie posiadał charakterystycznej goryczy. Trzeba pamiętać zawsze o tym, że najpierw należy rozgryzać łubin pastewny, a dopiero później łubin zwykły; nigdy odwrotnie. Próba ta jednak często zawodzi. Istnieją już obecnie sposoby chemicznego badania, które pozwalają w szybki sposób określić czy mamy do czynienia z łubinem pastewnym, czy też zwykłym. Łubiny pastewne przy uprawie nie wymagają specjalnie odmiennych warunków, zarówno glebowych jak i klimatycznych w porównaniu ze zwykłymi. Istnieje jednak niebezpieczeństwo zagoryczenia łubinu pastewnego wskutek np. pomieszania ziarna. W takim wypadku łubin pastewny staje się gorzki, do skarmiania się więc nie nadaje. Chcąc uniknąć zagoryczania, trzeba koniecznie zachować pewne środki ostrożności przy uprawie łubinów pastewnych. Bezwzględnie unikać pomieszania ziarna łubinu pastewnego z łubinami zwykłymi w czasie siewu, sprzętu, młocki, przechowywania. Nie wolno poza tym siać łubinów pastewnych na polach, gdzie w ostatnich 4 — 5 latach uprawiany był zwykły łubin. Również trzeba się starać, aby pole z łubinem pastewnym znajdowało się możliwie jak najdalej od łubinu zwykłego. Zachowanie wymienionych środków ostrożności da nam pewność, że posiany przez nas łubin pastewny nie ulegnie szybkiemu zago-ryczeniu. Przede wszystkim jednak, kupując ziarno łubinu pastewnego do siewu, musimy żądać zapewnienia co do jego pochodzenia oraz zawartości goryczki (alkaloidów). Takie zapewnienie wydają tylko odnośne izby rolnicze. Ziarno nabyte bez zapewnienia, czyli gwarancji, może nas drogo kosztować. Zamiast bowiem łubinu pastewnego mogą nam dać łubin zwykły, a wówczas biada naszym krowom i koniom, które tym łubinem będziemy skarmiać. Jeśli idzie o czas wysiewu, to jak nasze skromne doświadczenia .wykazują, można łubiny pastewne wysiewać bez obawy między 15 kwietnia a 15 czerwca, zależnie od pogody i warunków miejscowych. Przy uprawie na ziarno pożądany będzie wysiew w ilości 100 — 140 kg na hektar w rzędy co 15 — 20 cm. Konieczny jest zawsze wysiew rzędowy, bowiem będzie tu konieczna uprawa międzyrzędzi w czasie wegetacji. Uprawa ta ograniczyć się powinna co najmniej do 3-krotnego motyczenia: raz po wzejściu i dwa razy do czasu, kiedy rośliny zasłonią nam międzyrzędzia. Wskazane będzie nawożenie potasowo-fosforowe; obornika należy bezwzględnie unikać. Przy uprawie na zieloną masę zwiększamy gęstość wysiewu, dając do 180 kg na ha, siejąc w rzędy co 10 cm. Poza tym czas wysiewu można przedłużyć do lipca bez ujemnego wpływu na wydajność; siać go w pewnych odstępach czasu, aby zapewnić sobie zieloną paszę do jesieni. Ma to doniosłe znaczenie praktyczne, bowiem łubiny pastewne można wysiewać jako p o p 1 o n. Łubiny pastewne dlatego są tak cenione, że dostarczają nam w gospodarstwach mających lekkie gleby b. cennego białka. Ziarno tego łubinu zawiera około 37 % białka strawnego, podczas gdy inne strączkowe zawierają go zaledwie do 25%. Zielona masa łubinów pastewnych zawiera białka do 20%, a więc mniej więcej tyle co koniczyny. Nic też dziwnego, że Niemcy nazwali ten łubin „koniczyną ziem lekkich". Ziarno łubinu pastewnego należy spasać w postaci śruty najlepiej w mieszance z innymi paszami treściwymi, dając go w ilości trzeciej części całej porcji paszy przeznaczonej dla zwierzęcia. Dzięki temu, że łubiny dojrzewają powoli, ckres spasania ich na zielono trwa dość długo. Ciągnie się on od ckwitania do momentu osadzania ziarna. Łubin pastewny można również kisić, najlepiej z końskim zębem lub liśćmi buraczanymi. O ile mamy go kisić oddzielnie, to trzeba koniecznie albo dodawać otrąb żytnich, albo poszczególne warstwy polewać melasą, dając ją w ilości 1 %, całej kiszonej masy. Zdaje się, że z uprawy tych łubinów na siano będziemy musieli zrezygnować, ze względu na b. trudne suszenie. Podane przez nas uwagi niestety zaczerpnięte są z praktyki i doświadczeń niemieckich. W sprawie żywienia łubinami pastewnymi dotychczas u nas niewiele zrobiono, a szkoda, bo gra naprawdę warta świeczki. Może wy, młodzi, coś w tym kierunku zrobicie.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”