Rolnictwo
Nasze drogi
Kiedy słyszę o drogach, to przypomina mi się zaraz 12-dniowa wycieczka, jaką odbyłem rowerem w roku 1931 po województwie Lubelskim. Jechało nas kilka osób. Gdy pytałem przechodnia: jak daleko będzie stąd do Nałęczowa?—otrzymywałem odpowiedź: ,,A będzie z piętnaście wiorzt. Szosą będzie sidem, a późni sie jedzie „polską drogą". W innych stronach tak samo otrzymuje się odpowiedź: „polską drogą" tyle a tyle wiorst czy kilometrów. Początkowo nie zupełnie rozumiałem co znaczy „polska droga", boć przecież w Polsce wszystkie drogi są polskie a nie chińskie czy inne. Później jednak dobrze żeśmy ją poznali. W moich stronach ludzie drogi bite nazywają szosą, drogi gminne czy powiatowe „szerokie", zaś nie bite nazywają „goście-niec" albo „trakt", a drogi najwęższe, np. drogi od wsi do wsi lub drcki na pola nazywają „polską drogą". Widać to ludzie przekręcili i zamiast „polna" — mówią „polska". Bądź co bądź ta nazwa „polska droga", nam ubliża. Tak samo jak ubliżającą jest dla nas nazwa choroby, która zlepia włosy, a którą cudzoziemcy nazywają „polski kołtun", boć przecież tą chorobę powoduje brud... A więc dlatego i drogi najgorsze, na których nieraz ludzie wozy łamią, nazywają się „polskimi"? No, bo dlaczego nie zasługuje na takie miano szosa bita, asfaltowa czy betonowa? Ale nie chodzi mi o takie czy inne pojęcia, tylko jeżełi już mówimy „pojedziemy polską drogą"j to jedźmy tak. żeby roweru nie dźwigać na plecach, tylko jechać na nim, wozów nie łamać, koni nie katować, uprzęży nie rwać, czasu i pieniędzy nie marnować! A więc sprawa to pierwszej wagi i nas, młodzież, musi również obchodzić. Musimy pokazać, że właśnie to co polskie jest solidne i dobre. Złe drogi na wsi, to zanik kultury, to cofanie się wstecz. Gdy mi się przypominają drogi na Morawach i w Czechach, po których wędrowałem 2 lata temu, te wsie wspaniale zabudowane, to naprawdę rozpacz mnie ogarnia, gdy widzę nasze braki. Dalekośmy jeszcze za Czechami, ale to jeszcze nie znaczy, że ich nie możemy wyprzedzić. Nauczmy się tylko tak chcieć jak Czesi chcieli, albo jak Duńczycy. Przecież to samo słońce i u nas świeci — jeno w głowach więcej trza jasności. I dlatego my, młodzi, sprawę dróg musimy wziąć do serca i dobrze ją przemyśleć. Zespół PR może wieś uczynić piękniejszą przez naprawę drogi. Trzeba tylko zespołowo chcieć. Biorąc tak ogólnie, to rolnicy co roku jako-tako drogi naprawiają, tylko że nie wszędzie, no i naprawiają nieumiejętnie. Jednorazowy szarwark roczny nie wystarcza, by drogę utrzymać w należytym porządku. Trzeba o niej stale pamiętać, a naprawiać nie wtedy kiedy padają deszcze, ale wtedy, gdy służy pogoda. Gdy zastanawiam się nad stanem dróg np. w mojej okolicy, a na pewno tak samo jest i w innych, to dochodzę do wniosku, że: drogi są najczęściej za wąskie, tak, że nieraz trudno się wozami minąć; po takiej drodze wozy muszą chodzić jedną koleją, wskutek czego droga, zwłaszcza w czasie deszczów, rozjeżdża się, wybijają się doły; drogi są za niskie; często droga nie okopana z obu stron rowami jest niższa od terenu znajdującego się po obu stronach. Nic przeto dziwnego, że woda z pól spływa na drogę i tworzy całe kałuże nieprzebytego błota; drogi są nierówne; pagórki i doliny na drodze są powodem tworzenia się jeszcze większych nierówności i" wybojów; drogi nie są należycie i w porę naprawiane. Jeżeli w jakiejś okolicy znajduje się na polach kamień, to można łatwo drogę wybrukować, potrzeba na to tylko zgodnej woli mieszkańców. Gorzej jest natomiast w tych okolicach, jak np. na Powiślu, gdzie kamienia nawet ze świecą na polu nie znajdzie. Ale to nie znaczy, że nie można tam dróg utrzymać w dobrym stanie. 0 drodze trzeba pamiętać tak jak o roli, która ma wydać wysoki plon. Niestety, widzimy, że w większości wypadków sama ludność przy naprawie dróg popełnia dużo błędów, że zamiast naprawiać raczej psuje ją. W mojej wiosce np. niektórzy gospodarze uparcie kładą w kałuże zielsko wyrwane z pola, łęciny ziemniaczane, chrust itp. A przecież wiadomo, że przez taką naprawę stan drogi bardziej się pogarsza, bo w czasie jesiennych słot tworzą się w tych miejscach istne piekła nie do przebycia. Inni znów drogę orzą pługiem robiąc pośrodku skład, ale przecież i to nic nie pomaga, jeno pogarsza, bo droga spulchnia się niepotrzebnie i rozmięka. I wiele jeszcze innych błędów przy naprawie dróg bywa popełnianych. My młodzi, mamy ten stan rzeczy zmienić. Ale jak? Otóż właśnie nad tym musi zespół pomyśleć. Trudno, nie znając miejscowych warunków, podawać jakieś „zbawienne" sposoby. Gdy się myśli gromadą oraz uznaje konieczność zmiany, sposób i rada się znajdzie. Trzeba się skrzyknąć tylko, a zwłaszcza trzeba obmyśleć jakby starszych podejść, by nie czekali nakazu sołtysa, ale z własnej woli pomogli w naszych zamierzeniach. Zabierając się do naprawy drogi, najpierw trzeba drogę wyrównać (poziomo), po tym z obu boków wykopać głębsze lub płytsze rowy, zależnie od terenu, ziemię z rowów wyrzucić na drogę i wyrównać w ten sposób, jak to się robi zagony pod ziemniaki na ziemiach mokrych, by drogę podwyższyć, coś w rodzaju łuku. Ziemię wyrzuconą na drogę dobrze wyrównać, zbronować, ugnieść ciężkim wałem, a gdy blisko jest piasek, wywieźć piaskiem lub żwirem. Woda łatwo z takiej drogi ścieka do rowów, nie będzie więc kałuż błota. Zabiegi te trzeba jednak powtarzać. Nie wolno czekać aż się doły od kół potworzą duże. Jeżeli gdzieś w głębszych koleinach po deszczu zatrzymuje się woda, to trzeba wodę spuścić do rowu i dołki zarównać. Tak utrzymywana droga nie będzie dla nas przekleństwem, a błogosławieństwem. A ci co po niej przejeżdżać będą nie będą złorzeczyć, ale świadczyć, że drogi polskie są dobre, bo młodzież wiejska parnie lać o nich umie. Są różne broszury, podające jak budować i naprawiać drogi, najlepiej jednak zwrócić się do inżyniera drogowego w Wydziale Powiatowym, który bezpłatnie udzieli porady. „Dlaczego święta są tak rzadko? — placek taki dobry..." Kultura wsi polskiej i rozwój jej w wielkiej mierze również od dróg naszych zależy. Muszą więc zespoły PR i gromada wsi wziąć tę sprawę do serca.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”