Rolnictwo
Z pism samorzadowych
We wrześniowych numerach pism samorządowych — oprócz ściśle fachowych spraw — jest również sporo ciekawego materiału, który szczególnie czytelnika wiejskiego zainteresować może i powinien. Najbardziej na czasie jest sprawa wybo-tów do rad — gromadzkich, gminnych i powiatowych. Dlatego w N-rze 17—18 „Pracownika Samorządoweg o" Stanisław Mglanowicz omawia temat: „Samorządowe ustawy wyborcze". Większość z podanych tu informacyj znajdzie Czytelnik w „Przysposobieniu Rolniczym", w artykułach J. M., z których pierwszy pt. „O wyborach do rad gromadzkich" ogłosiliśmy w numerze poprzednim. Obecnie warto tylko w wymienionym piśmie zwrócić uwagę na część artykułu pt. „Kiedy i gdzie odbędą się wybory". Informuje tu autor: „Wybory odbędą się w około 40.500 gromadach, w około 2.700 gminach wiejskich, w około 550 miastach wydzielonych i niewydzielonych i wreszcie w 230 powiatowych związkach samorządowych... Na terenie województw centralnych i wschodnich wybory do rad gromadzkich zarządzone zostaną w jesieni 1938 r. Głosowanie do rad gminnych nastąpi w województwach centralnych i wschodnich w pierwszym kwartale 1939 r. W województwach południowych i zachodnich wybory do rad gromadzkich odbędą się w końcu roku 1939. Wreszcie w końcu tegoż roku i na początku 1940 — do rad gminnych na obszarze województw południowych i zachodnich (nie wszystkich)... Wybory do rad powiatowych nastąpią w drugim półroczu 1939 r. i w r. 1940". W N-rze 39 „Samorządu" jest również wstępny artykuł F. Brannego pt. „Przed wyborami samorządowymi", w którym autor zajmuje się sprawą konieczności podniesienia wagi i znaczenia samorządu terytorialnego, do czego pierwszy krok widzi w okólniku Prezesa Rady Ministrów z dnia 9 września r. b., dotyczącym zapewnienia obywatelom swobody w wyborach i rzetelności aktu wyborczego. Inną, również bardzo ważną i na czasie będącą sprawę porusza w N-rze 36 „Samorządu" Józef Czech w artykule dyskusyjnym pt. „Organizacja rolnicza przymusowa czy dobrowolna?". Stwierdziwszy na początku, iż mamy w Polsce 5 organizacyj rolniczych (ściśle biorąc, nawet więcej) i że wysuwane są już od pewnego czasu myśli co do utworzenia jednej na całe państwo organizacji pod nazwą „Polskie Towarzystwo Rolnicze", autor stawia pytanie: „na jakich zasadach społecznych oprzeć przyszłe P. T. R.?". Wysuwane są bowiem projekty, aby do tej nowej organizacji musieli należeć wszyscy rolnicy... Autor jednak wypowiada się stanowczo przeciwko przymusowi. Powiada słusznie: „Gdy główną zaletą i cechą organizacji dobrowolnej jest jej żywotność i większa lub mniejsza prężność rozwojowa, to organizacja o charakterze przymusowym — zwłaszcza w komórkach wioskowych — istniałaby niewątpliwie tylko w brzmieniu samej ustawy. A prace jej — aczkolwiek może dokładniej wykonywane — ograniczałyby się do nielicznych jednostek"... A dalej czytamy: „Naszym zdaniem, konieczne jest zjednoczenie istniejących dobrowolnych organizacyj rolniczych o takiej budowie społecznej i organizacyjnej, która by umożliwiła: 1) wciągnięcie w krąg działania kulturalno-gospodarczego większości rolników i 2) usprawnienie technicznego wykonywania prac fachowo-rolniczych". To zaś — zdaniem autora — da się osiągnąć, jeżeli się główną uwagę zwróci na komórki najniższe, tj. wioskowe i powiatowe; i jeżeli się im zapewni (statutowo i pod względem środków pieniężnych) możność szerszego niż dotąd działania. W tymże numerze znajdujemy drugi ciekawy artykuł Jana Kotła pt. „Dlaczego samorząd terytorialny winien popierać rozwój spółdzielczości". Po rozważaniach wstępnych na temat odczuwanej żywo potrzeby ulepszenia organizacji zbytu i zakupu w środowisku wiejskim oraz po stwierdzeniu, że najwłaściwszą formę organizacji życia gospodarczego daje spółdzielczość, autor wysuwa zagadnienie: „czy i w jakim stopniu zainteresowany jest również samorząd terytorialny w rozwoju spółdzielczości?". I odpowiada na to pytanie tak: „Celem działalności samorządu terytorialnego we własnym zakresie jest, ogólnie biorąc, podniesienie gospodarcze i kulturalne ludności danego terytorium. Zgodnie z powyższym założeniem samorząd ten powinien użyć i wyzyskać jak najskuteczniej wszystkie środki i drogi, prowadzące do osiągnięcia tego celu... Zadaniem spółdzielczości w odniesieniu do wsi jest przede wszystkim podniesienie dochodowości gospodarstw, a tym samym podniesienie materialne właścicieli tych gospodarstw. Spółdzielnie, służące powyższym celom, wpływają również pośrednio na podniesienie poziomu kulturalnego swych członków, gdyż dowiedzioną jest rzeczą, iż wzrost kultury idzie w parze ze wzrostem dobrobytu gospodarczego. Spółdzielczość jest również szkołą społeczną, gdyż ludzie uczą się tam sami radzić nad swoimi sprawami, organizować je, działać zbiorowo i solidarnie, reformować warunki swego bytu własnym umysłem i własnymi siłami... Widzimy więc, iż cele samorządu terytorialnego i spółdzielczości są do siebie zbliżone. Z tą tylko różnicą, iż akcja samorządu terytorialnego, jako instytucji o charakterze przymusowym, jest masowa i powszechna i ma na celu stworzenie warunków rozwoju gospodarczego i kulturalnego. Spółdzielnie natomiast są organizacjami dobrowolnymi i, jako jeden z organów działalności publicznej, mają brać bezpośredni udział w działalności gospodarczej, w której jest zaintersowany węższy lub szerszy ogół członków spółdzielni"... W ostatecznym wyniku swego rozumowania autor dochodzi do przekonania, że „samorząd terytorialny, ponosząc odpowiedzialność za całokształt pracy publicznej na danym terytorium, powinien Obecnie zwiększyć swe zaintersowanie spółdzielczością"... W następnym, tj. 37-ym N-rze „Samorządu" ten sam autor omawia dalej ,.Formy popierania spółdzielczości przez samorząd terytorialny". Rozróżnia przy tym dwa rodzaje pomocy: bezpośrednie popieranie spółdzielni i pośrednie. Do bezpośrednich zalicza: a) nabywanie przez samorząd udziałów w danej spółdzielni i b) udzielanie tej czy owej spółdzielni poręczenia na zaciągane przez nią pożyczki lub inne zobowiązania. Obydwa te sposoby uznaje za niezdrowe, a w wielu wypadkach wprost szkodliwe dla spółdzielczości. Przechodzi następnie do pośredniej pomocy, która jego zdaniem może polegać: a) na utrzymywaniu lub częściowym opłacaniu instruktorów spółdzielczych, b) na dawaniu nowoorganizują-cym się spółdzielniom pomieszczeń na sklepy, składy itp. lub pomocy przy budowie domów albo spichrzy i c) na udzielaniu stypendiów na naukę dla kandydatów na przyszłych pracowników spółdzielczych. Wszystkie te trzy formy pomocy pośredniej uważa autor za właściwe i godne zalecenia. My jednak z jego wywodami co do dwu pierwszych sposobów zgodzić się nie możemy. A to z następujących względów: Po pierwsze, nie im—naszym zdaniem— potrzeby tworzenia specjalnych instruktorów spółdzielczych po powiatach, gdyż rolę tę mogą z powdzeniem spełniać instruktorzy oświatowi i rolni, a zwłaszcza instruktorzy PR, odpowiednio dobrani i przygotowani. Po drugie, udzielanie spółdzielniom pomocy w formie pomieszczeń na sklepy czy składy jest właściwie pomocą bezpośrednią i może również wpływać na osłabienie prężności danej placówki. Rzadko zresztą który samorząd powiatowy czy gminny ma dziś możność dostarczyć nowo+powstającym spółdzielniom tego rodzaju poparcia.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”