Rolnictwo
Dwa przykłady uprawy ziemniaków
Znalazłem niedawno dwa dzienniczki z ubiegłego roku na temat uprawy ziemniaków. Mniejsza o to czyje one są. Widzę w nich wielką różnicę w sposobie pisania i to jest ważne. Zwracam najprzód uwagę na wykształcenie. W obydwu zeszycikach widnieje notatka: 4 oddziały szkoły powszechnej. A więc dwie osoby o jednakowym wykształceniu — można je więc porównywać. Różnica wieku nieduża: jeden ma 18 lat, drugi 20. Przeglądam pierwsze 4 kartki, na których nie ma wiele pisania i czytam na str. 8-mej, tam, gdzie jest „przygotowanie do konkursu w okresie jesiennym i zimowym": „Dlaczego i kiedy przystąpiłem do zespołu? Kto zespół utworzył? Co rosło na poletku w r. ub.? Jakie wykonano prace od czasu sprzętu poprzedniej rośliny do zimy? Czym nawożono?" itd. W pierwszym dzienniczku tak jest powiedziane : „Do zespołu przystąpiłem dlatego, bo chciałem się dowiedzieć, czy ziemniaki się opłaci uprawiać i to jest pożyteczne. Utworzył prezes naszej organizacji. Na poletku rosło zboże i potem zostało zorane i więcej nic. Kupy kompostowej nie założyłem, bo się... Na kursach to byłem i czytałem książki". Tyle jest na str. 8-mej. Strona 9-ta i 10-ta, przeznaczone na dalszy ciąg tychże odpowiedzi — są puste. Już widocznie nie było co pisać. A szkoda. Otwieram drugi dzienniczek i czytam na tych samych stronicach: „Do zespołu przystąpiłem w jesieni zeszłego roku dlatego, że skończyłem tylko 4 oddziały, a więcej nie mogłem, bo u nas tylko tyle jest, a ojciec mi daleko nie kazał chodzić. Chcę być dobrym gospodarzem i uczyć się rolnictwa, a słyszałem, że w PR to można się dużo nauczyć, bo to jest domowa szkoła i jak kto chce, to może dużo czytać z książek i pytać się instruktorów, jak przyjeżdżają do zespołu. Zapisało nas się 10, a jak jest więcej, to nie to co jeden. Książka taniej kosztuje i jeden drugiego namawia. Zespół utworzyliśmy sami, jak przyszedł okólnik. Na moim poletku rosło w zeszłym roku żyto. Jak 'W' ko sprzątnęli z pola, to zaraz na drugi dzień była zrobiona podorywka bardzo płytko, żeby ściernie zgniły i żeby wilgoć z pola nie wysiąkała. Potem to się zazieleniło i była brona po dwa razy na skos, żeby chwasty wydrapać. Nawóz to nie był wtedy dany, bo ojciec się sprzeciwiał i śmiał się z tego, co mówiłem o książkach. Mówił, że jak będziesz książki słuchał, to nie będziesz miał co jeść ani w czym chodzić. Ledwo mi się dało namówić ojca, żeby na zimę zaorać poletko głęboko. Ale jak ja będę sam robił w polu, to gnój pod okopowe będę się starał dać w jesieni, bo to lepiej, i będę orał z pogłębiaczem, czyli radiem głęboko, a gnój płytko, żeby nie tor-fiał. Na zimę to będę jeszcze głębiej uprawiał, niech ziemia wymarznie. W naszym zespole to nikt nie zrobił tak jak potrzeba, bo rodzice nie dają, bo mówią, że my nie wiemy. Kupę kompostową założyłem. Wszelkie śmiecie, chwasty i odpadki zbieram w jedno miejsce ogrodzone w cieniu. To się opłaci zbierać. Na kursie byłem, jak był w naszej szkole przez jeden dzień i tam tłumaczono gospodarskie sprawy. W okresie zimy przeczytałem razem z zespołem na 15 zebraniach „Jak roślina gospodaruje w glebie" M. Czecha, „Uprawa ziemniaków J. M. Pomorskiego, „Praca zespołu" J. Ciemniewskiego i różne artykuły z gazetki „Przysposobienie Rolnicze" i mogę o niej powiedzieć, że to jest bardzo ciekawa gazetka i tanio kosztuje. Sam też czytałem oprócz tego „Plon", rozmaite powieści i książki fachowe. Tytułów ich wymienić dokładnie nie mogę, bo nie pamiętam, bo to były nie moje, a ja pożyczałem i zapomniałem zapisać. Fachowe książki to były o uprawie roli prof. J. M. Pomorskiego i o hodowli Moczarskiego i o Danii". Tak oto brzmią odpowiedzi na wszystkie wydrukowane tam pytania. Nie zmieściły się oczywiście w zeszycie. Doklejona jest więc kartka ze zwykłego zeszytu. Trafiają się może tu i ówdzie błędy pisarskie, ale przecież taki dzienniczek to piękna pamiątka pracy, to zarazem ciekawy referat. Widać w tym zrozumienie rzeczy. A to jest może najważniejsze. Bo jak kto nie potrafi odpowiedzieć sam sobie dlaczego do pracy przystąpił, to... szkoda, że do niej przystąpił.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”