Rolnictwo
Przy rozpoczynaniu prac na wsi
Jest już dzisiaj spora ilość wsi w Polsce, w których życie — zarówno gospodarcze, jak i kulturalne, zarówno zbiorowe, jak i poszczególnych rodzin, — rozwija się z pewną myślą przewodnią, według jakiegoś planu. A więc nie zupełnie już przypadek ani inne zarządzenia z góry idące wpływają tutaj głównie na kształtowanie się stosunków; lecz ludzie sami według określonych zasad nadają sprawom odpowiedni bieg. Nazywamy wsie tego rodzaju wzorowymi, postępowymi albo zorganizowanymi. Jedne z nich już dawno weszły na tę drogę. A do dziś osiągnę!" już taki poziom, iż rzeczywiście mogą uchodzić za wzór. Inne dopiero się dorabiają: radzą, organizują, budują. A jeszcze inne są dopiero jakby na progu do przyszłego rozwoju: dopiero się rozglądają, uczą i zastanawiają. Gdy zwiedzamy takie wsie, ciekawi nas zazwyczaj szczególnie jedno pytanie: od czego i jak się rozpoczął ten żywszy postęp? Czy inni tu ludzie, niż gdzie indziej? Czy powietrze lepsze? Czy może działała tu jakieś siły nadprzyrodzone, że oto i dostatek tu większy, i jakiś wszędzie ład panuje, i nie widać na twarzach Drzygnębienia? Owszem, czoła pogodne, uśmiech na ustach, wzrok bystry; w postawie pewność, poczucie godności i ochota. — Jakeście doszli do tego stanu? —-może zapytujemy nieraz. I okazuje się zazwyczaj, że najpierw była mała grupka ludzi, która w pewnej chwili zrobiła początek. Każdy z tej grupki już dawno nosił w swej duszy pragnienie czegoś lepszego; czegoś bardziej nowoczesnego; czegoś, co by podnosiło życie jego samego i jego otoczenia; co by to żvcie czyniło znośnk jszym i jaśniejszym... Każdy miał to pragnienie, nie wiedząc, że są we wsi i inni, którzy to samo odczuwają. I stało się jakoś, że w pewnej chwili ci ludzie dogadali się ze sobą. Ktoś jeden spośród nich — czynniejszy, wymowniejszy, bardziej przedsiębiorczy — ogromadził ich koło siebie. Trzech, pięciu czy dziesięciu. I wtedy zaczęli wspólną pracę: przez czytanie, przez wspólne rozważania, przez dzielenie się spostrzeżeniami, przez stosowanie w gospodarstwach ulepszeń, przez wciąganie innych do swego grena. Powstało kółko rolnicze. Potem zrodziła się potrzeba zorganizowania spółdzielni oszczędnościowo-pożyczko-wej. Potem młodzież utworzyła swoje koło. Potem przyszła spółdzielnia mleczarska i koło gospodyń. Następnie dom ludowy we wsi, spółdzielnia spożywców, piekarnia i łaźnia. Itd. Dzisiaj już wieś taka czuje pod swoimi no^ gami twardy grunt. A w gromadzie i w robocie ten pierwszy mały zespół ze swoim przodownikiem najczynniejszą odgrywa najczęściej rolę. Bo ci najmocniej czują, najdalej widzą i najlepiej się rozumieją. Na tych samych podstawach oparty jest i ruch młodzieży wiejskiej. Tak samo się zaczynał przed laty i dziś tak samo rodzą się po wsiach newe koła młodzieży. A więc iest najpierw jeden, dwu czy trzech takich, którzy mają w sobie tęsknotę do lepszego. W rozmowach ze sobą, w chwilach snucia marzeń o przyszłości, w pierwszych wspólnych poczynaniach dla skuoienia koło siebie innych, żeby móc razem działać, zaprzyjaźniają się ze sobą. Polem inni co żywsi dołączają się do nich. I gdy koło, złożone z 20 lub 30 członków, rozpocznie swn;- działalność, ten pierwszy mały zespół kilkuosobowy stanowi jakby jego mózg i serce. Jedni bowiem z członków zapisują się do koła ze względów towarzyskich i rozrywkowych. Inni oprócz tego liczą na nauczenie się czegoś pożytecznego. A trzecia — może najmniej na początku liczną grupę, ale najważniejszą — stanowią ci, co myślą o przebudowie i o poprawie życia. I co w tym kierunku działają. Ci tworzą zwykle główny ośrodek pracy koła. I jeśli po krótszym czy dłuższvm okresie czasu wszyscy kołowicze są sobie bliscy i czują się jakb- członkami jednej rodziny, to ci o głębszym i szerszym patrzeniu są już wtedv zazwyczai związani głębokim uczuciem przyjaźni. Bo wspólne ideały, wspólne wzloty ponad szarość dnia i wspólne urzeczywistnianie ułożonych razem planów zespalają ludzi mocnym węzłem. I to jest najważniejsze bodaj znaczenie wychowawcze organizacji młodzieży wiejskiej. Każdy z nas, będąc członkiem organizacji, docenia wartość takiej zgranej ze sobą i mocno zespolonej węzłem przyjaźni grupy. Chciałby sam uczestniczvć w niej, bo to człowieka wzmacnia i oodnosi. Jak ma to uczynić? W kole, które ogromadza zazwyczaj większą ilość młodzieży, praca — jak wiadomo — jest podzielona i prowadzona w sekcjach: oświatowej, teatralnej, rolnej itp. Czyli w każdej sekcji grupują sie jednostki o pokrewnych zainteresowaniach i o zbliżonych upodobaniach roboczych. Tutaj właśnie — w tych niedużych zespołach mamy możność zżyć się ze sobą i zaprzyjarźnić. Na tych samych zasadach, co ci, którzy są dziś duszą koła. Albo tamci, o których się mówi, że są główną sprężvną postępu we wsi wzorowej. To jest — na zasadach wspólnych dążeń, wspólnych przemyśleń i wspólnych osiągnięć. W niczvm tu nie przeszkadza fakt, że mamy mały odcinek pracy. Odwrotnie. Jeśli nie gubiąc z oczu głównej idei działania, zdołamy całym zespołem rzetelnie wykonać swoje zadanie, przekonamy sie sami, jak to nas wszystkich podciągnie. I jak nas usprawni do większych przedsięwzięć. A jeśli oprócz idei, przemyśleń wspólnych i roboty stać nas jeszcze będzie w zespole na wzajemną serdeczność, wtedy osiągniemy to, o co głównie chodzi: mocne przyjacielskie związanie się w imię własnego dobra i dobra wsi z pozostałvmi członkami swego zespołu, a w dalszym następstwie z całym kołem. Przy rozpoczynaniu prac w zespołach PR może warto o tym pomyśleć.
“ Serwis poświęcony zagadnieniom oraz nowinkom na temat rolnictwa w okresie przedwojennym. Mam głęboką nadzieje, że zawarte tutaj rady, znajdą zastosowanie w rolnictwie teraźniejszym.”